Co wiadomo o patronie od spraw beznadziejnych i skąd jego popularność?
Sekta, z którą związał się Kamil, robiła mu pranie mózgu. Czuł, że jest w matni, myślał o samobójstwie. Tamtego dnia w jakimś odruchu wszedł do kościoła. Było po Mszy św. Usiadł w ławce. Czy rozsadzająca jego serce rozpacz była widoczna na twarzy? Nie wiadomo, dość, że wtedy właśnie jakiś nieznajomy podszedł do niego i podał mu obrazek z wizerunkiem św. Judy Tadeusza i z modlitwą do niego. „Po kilku dniach modlitwy do Ciebie nagle znalazłem w sobie siłę i zdołałem uciec z sekty. Dziękuję Ci Święty Apostole, że mnie ocaliłeś” - zaświadczył potem Kamil.
Patron od spraw beznadziejnych, za jakiego uchodzi św. Juda Tadeusz, jest jednym z najpopularniejszych orędowników. Ludzie zwracają się do niego praktycznie ze wszystkim - od zdrowia przez relacje rodzinne, zawodowe i społeczne po kwestie ściśle duchowe. Ludzie proszą za siebie i za innych. Wystarczy zajrzeć do sieci. Ktoś po odprawionej do świętego nowennie wyzdrowiał z ciężkiej choroby nerek, inny pozbył się chorobliwej otyłości, ktoś wbrew przewidywaniom zdał egzaminy, a ktoś nieoczekiwanie znalazł dobrą pracę. Wstawiennictwo Judy Tadeusza ocaliło czyjeś małżeństwo, jakiś mężczyzna odzyskał wiarę, a pewien ksiądz wrócił do gorliwej służby. Internet jest pełen podziękowań pod adresem apostoła, o którym... niewiele wiadomo.
BRAT I KUZYN
Najważniejsze informacje przynoszą ewangeliści. „Czyjego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda?” - pytają krajanie Jezusa (Mt 13,55). Chodzi oczywiście o kuzynów Zbawiciela, choć stopień ich pokrewieństwa z Jezusem trudno z całą pewnością ustalić.
Łukasz Ewangelista, wymieniając apostołów, używa określenia „Juda Jakuba” (Łk 6,16). Nie jest jasne, czy chodzi o ojca imieniem Jakub, czy o brata o tym imieniu. Wiele przemawia za tą drugą wersją. Sam Juda, którego uważa się za autora ostatniego z listów Nowego Testamentu, przedstawia się w adresie listu: „Juda, sługa Jezusa Chrystusa, brat zaś Jakuba” (Jud 1,1). Jakub, zwany Młodszym, był pierwszym biskupem Jerozolimy. Cieszył się wówczas bardzo dużym autorytetem, stąd powołanie się na niego przez Judę miało zapewne wzmocnić autorytet listu.
Imię Juda było wśród Żydów bardzo popularne. Oznaczało „godzien czci, poszanowania”. Ewangeliści Mateusz i Łukasz wymieniają Judę w wykazie apostołów pod imieniem Tadeusz. Prawdopodobnie chodziło o odróżnienie go od Judasza, który stał się zdrajcą. Z tego samego powodu św. Jan podkreśla: „Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota...” (J 14,22).
Tadeusz to drugie imię Judy albo jego przydomek. Ks. dr hab. Piotr Łabuda w opracowaniu nt. Judy Tadeusza wskazuje, że słowo to pochodzi prawdopodobnie od aramejskiego tadda, co znaczy „pierś”, ale oznacza też „odważny” lub „wielkoduszny”.
W Ewangelii tylko raz padają słowa Judy - podczas ostatniej wieczerzy. Przytacza je Jan Ewangelista. „Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?” - pyta apostoł. Jezus mu odpowiada: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca” (14,21-24).
„Juda jest zdziwiony, że Mistrz zapowiada objawienie się tylko »swoim«, czyli uczniom” - zauważa ks. Piotr Łabuda, stwierdzając, że w pytaniu Judy pobrzmiewa pytanie, które stawiali sobie chrześcijanie końca I wieku, wynikające z oczekiwania na rychłe nadejście Chrystusa w chwale na oczach całego świata. Biblista przytacza także inne opinie, sugerujące, że przez apostoła przemawiał lęk, że dalsze „nieobjawianie się światu” przez Jezusa może sprowadzić niebezpieczeństwo także na jego uczniów. „Nie oznacza to, że w gronie Dwunastu właśnie Juda był szczególnie bojaźliwy” - zaznacza. Jego drugie imię (bądź przydomek) wskazuje na coś przeciwnego. „Wiadomo, że imiona określały kiedyś jakieś szczególne właściwości ich nosicieli. Może właśnie dlatego w tradycji chrześcijańskiej imię »Tadeusz« pojawia się o wiele częściej niż »Juda«” - przypuszcza duchowny.
OSTRE SŁOWA
O temperamencie Judy Tadeusza sporo mówi list jego autorstwa, skierowany do gmin judeochrześcijańskich wczesnego Kościoła. Uwagę zwraca pasja, z jaką pisze apostoł. Po kilku słowach powitania rzuca twarde słowa. „Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa” - czytamy (1,4). Najwyraźniej autor jest wzburzony wieściami o bulwersujących zachowaniach członków wspólnoty. Z treści wynika, że grzeszne zachowania były konsekwencją fałszywych nauk „proroków ze snów”, którzy „ciała plugawią, Panowanie odrzucają i wypowiadają bluźnierstwa na »Chwały«” (1,8). Ci ludzie „samych siebie pasą... obłoki bez wody wiatrami unoszone... drzewa jesienne nie mające owocu, dwa razy uschłe, wykorzenione... rozhukane bałwany morskie wypluwające swoją hańbę... gwiazdy zabłąkane, dla których nieprzeniknione ciemności na wieki przeznaczone...” (12-13). Przypomina o nieuniknionym sądzie i o karze dla „wszystkich bezbożników za wszystkie bezbożne uczynki, przez które okazywała się ich bezbożność, i za wszystkie twarde słowa, które wypowiadali przeciwko Niemu grzesznicy bezbożni”.
Do tych słów nawiązał Benedykt XVI podczas audiencji generalnej 11 października 2006 r. „Dzisiaj może odzwyczailiśmy się już od tak polemicznego języka, który jednak przekazuje nam coś ważnego. Pośród wszystkich pojawiających się pokus i wszystkich prądów współczesnego życia powinniśmy zachować tożsamość naszej wiary” - przypomniał papież. Wskazując, że „trzeba nadal wytrwale iść drogą wyrozumiałości i dialogu, jaką słusznie podjął Sobór Watykański II”, zauważył, że nie po-winno to nigdy prowadzić do „zapominania o obowiązku przemyślenia i ukazywania zawsze z jednakową mocą zasadniczych i niezbywalnych rysów naszej tożsamości chrześcijańskiej”. W drugiej części listu Juda łagodnieje. Zwracając się do „umiłowanych”, zaleca im trwanie na fundamencie wiary i wzywa do ratowania wątpiących.
List kończy uwielbieniem Boga: „Temu zaś, który może was ustrzec od upadku i stawić nienagannymi i rozradowanymi wobec swej chwały, jedynemu Bogu, Zbawcy naszemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, chwała, majestat, moc i władza przed wszystkimi wiekami i teraz, i na wszystkie wieki!” (24-25).
„Dobrze widać, że autor tych słów żyje pełnią swojej wiary, która obejmuje wielkie rzeczywistości, jak moralna integralność i radość, zaufanie i wreszcie chwała, bo racją wszystkiego jest tylko dobroć naszego jedynego Boga oraz miłosierdzie Pana naszego Jezusa Chrystusa” - podkreślił Benedykt XVI.
TRADYCJA
W tradycji Kościoła uważa się Judę Tadeusza za syna Kleofasa, brata św. Józefa. Historyk Euzebiusz z Cezarei (zm. ok. 340 r.) twierdził, że apostoł był żonaty. Powołując się na innego autora, Hegesipposa, pisał: „Z rodziny Pańskiej żyli jeszcze wnukowie Judy, tak zwanego brata Pańskiego według ciała”. Mieli oni zostać wezwani do Rzymu przed oblicze cesarza Domicjana, który uznał ich za prostaków i puścił wolno.
Po Zesłaniu Ducha Świętego Juda miał głosić Ewangelię w Palestynie, Syrii, Arabii i Mezopotamii. Według niektórych przekazów zginął męczeńsko w Mezopotamii razem ze swoim bratem Szymonem, według innych został zamęczony w Edessie. To właśnie z Edessą wiąże się „specjalność” Judy, czyli załatwianie spraw beznadziejnych. Według podania Juda Tadeusz zjawił się u trędowatego króla Edessy z płótnami, w które owinięto po śmierci ciało Jezusa. Ich dotknięcie uzdrowiło władcę z beznadziejnej wówczas choroby.
Juda Tadeusz, jako patron od spraw beznadziejnych, jest szczególnie czczony od XVIII wieku w Austrii i w Polsce. W naszym kraju w wielu kościołach raz w tygodniu odbywają się nabożeństwa do Judy Tadeusza, podczas których odczytywane są kierowane do niego prośby i podziękowania za doznane łaski. Tych drugich jest wiele. Jak widać, święty nie daje się długo prosić.
Źródło: F. Kucharczak, Tadeusz odważny. I ostry, w: Gość Niedzielny nr 43/27.10.2024, s. 34-35.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz