Mały Tadeusz

Dzięki niebieskiej pomocy św. Judy Tadeusza 13 lutego wyszłam za mąż. Ślub, podróż poślubna i początek małżeńskiego życia były udane. Do pełni szczęścia brakowało tylko dziecka. Modliłam się do św. Judy, by dopełnił moje szczęście błogosławieństwem w postaci dziecka, jednak 21 maja minionego roku z bólem dowiedziałam się, że prawdopodobnie nigdy nie uda się spełnić mojego pragnienia. Przygnieciona cierpieniem pomyślałam, że nie będę mogła dać dziecka mojemu mężowi, właśnie jemu, który wykonując zawód lekarza, ma okazję widzieć ich tak wiele. Ta myśl bardzo mnie dręczyła. Było tak do chwili, gdy pełna ufności zwróciłam się, również za radą mojego męża, do możnego orędownika św. Judy Tadeusza. Moja modlitwa została wysłuchana; wbrew wszystkim diagnozom nadeszła dla mnie radość macierzyństwa. Radości tej towarzyszyła jednak niepewność co do rozwiązania, że względu na trudności, jakie pojawiły się podczas ciąży. Z medycznego punktu widzenia było wręcz niemożliwe, by obyło się bez komplikacji. Wszystko było w rękach Boga. 4 lutego przyszło na świat moje dziecko. Rozwiązanie było pomyślne, bez konieczności interwencji chirurgicznej, która miała być pewna. Co było jednak największym cudem, nie doświadczyłam ani żadnych przykrych konsekwencji, ani komplikacji. Dziecko zaś jest silne i zdrowe rośnie. (G.P.)

Źródło: Joanna Ganobis, Święty Juda Tadeusz. Patron od spraw beznadziejnych, Wyd. Esprit, Kraków 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz